piątek, 3 sierpnia 2012
Ofiara kata....
Po pobiciu Mariola miała tak skołowane myśli, że sama nie wiedziała co zrobić. Jej mąż popadł w jakiś stan apatii. Poszła do łazienki i zaczęła mocno płakać, gdy ujrzała swoją zmasakrowaną twarz. Nie było dużo krwi, tylko trochę z nosa i pękniętych ust.
Jej cała twarz była tak spuchnięta i sina, że wyglądała jak szaro-niebieski balon. W oku miała rozlanego krwiaka ( pewnie od ciosu pięści z obrączką). Głowa jej pulsowała. Ale w całym tym szoku nie czuła bólu. O tym, że złamał jej też nos dowiedziała się dopiero kilka tygodni później, ponieważ długo był bardzo spuchnięty, a ona bojąc się pytań nie poszła na pogotowie czy do lekarza by się zbadać.
Ukrywała swoją okropną twarz przed mężem, bo ten chodził po domu jak struty głośno przepraszając za to co zrobił. Ostentacyjnie tak się zadręczał, że Mariola zaczęła czuć się winna, że swoim wyglądem przypomina mu o jego napadzie. Mariola zgłosiła w pracy, że jest chora i przez tydzień ukrywała się w domu, starając się uleczyć i ukryć obrażenia pod maską kosmetyków.
Mama Marioli jak zwykle zapraszała ją na obiad z Maciusiem, ale Mariola wymawiała się chorobą dziecka. Mama Marioli przeczuła, ze coś się stało jeszcze tego samego dnia stanęła pod drzwiami córki i kazało siebie wpuścić.
Ukrycie siniaków pod makijażem nic nie pomogło. Mama dobrze widziała co się stało, ale ponieważ minęło 5 dni od pobicia, Mariola zaklinała się na wszystkie świętości, że nie złoży doniesienia na męża. Że jeśli jej mama to zrobi to ona odwróci się całkowicie od rodziny i wybierze męża. Ciągle uważała, że jej mąż jest niewinny.
Jej siostra Urszula , gdy się o tym dowiedziała bez wahania zawiadomiła Policję o pobiciu siostry i jej syna, ta przybyła do mieszkania Marioli i Krzyśka, ale po stwierdzeniu, że dziecku nic nie jest szybko wyszli. Nie wyrzekli ani jednego słowa na widok sinej Marioli, ta potwierdziła tylko, że nie składa doniesienia na męża.
Tak właściwie sprawa się zakończyła. Rodzina Marioli czuła się bezsilna, a Mariola w jakiś sposób uważała się za winną pobicia. Najlepiej na tym oczywiście wyszedł Krzysiek, któremu Mariola od tej pory nie potrafiła ze strachu już niczego odmówić.
środa, 1 sierpnia 2012
Gdzie urzędnik bije lud, ojciec syna, a mąż żonę - tam nie ma wstydu....
Mariola przez kilka miesięcy żyła we względnym spokoju, wierzyła, że wszystko się szczęśliwie ułoży, że jej mąż Krzysiek potrafi normalnie i spokojnie życie.
Niestety, gdy ich dziecko miało 10 miesięcy została przez męża dotkliwie pobita.
Był luty 2010 roku Mariola zostawiła synka z mężem i pierwszy raz od roku wyszła z koleżanką do knajpki. Po pół godzinie od wyjścia ( zdążyła napić się kilka łyków piwa) zadzwonił jej mąż i powiedział, że Maciuś ciągle płacze a on nie potrafi go uspokoić i czy żona może wrócić do domu.
Marioli stanęła przed oczami sytuacja sprzed kilku miesięcy i natychmiast zamówiła taksówkę do domu. Prawie wbiegła do mieszkania, ale na miejscu okazało się, że dziecko siedzi na kanapie i się bawi, a mąż gra na komputerze.
Krzysiek przyznał, że mały był tak nieznośny, że musiał dać mu klapsa. Mariola uspokajała w ramionach dziecko kołysząc je spokojnie. Ale nagle Krzysiek wstał bez słowa od komputera i zabrał Maciusia z jej rąk. Mariola sądziła, że też chce go poprzytulać, ale mąż odstawił dziecko na bok na kanapę i znienacka zaczął okładać twarz żony pięścią.
Dziecko krzyczało i płakało przerażona, a Mariola siedziała na kanapie i będąc w szoku pozwalała się mężowi bić pięściami.
Krzysiek nie wypowiedział ani słowa. Mariola zaczęła płakać i zawodzić żeby przestał, że ją to boli, ale on bił ją nadal i to jeszcze mocniej, starał się trafiać tam gdzie zaboli ją to najmocniej i zostawi najmocniejsze ślady – szczególnie w głowę i twarz. Gdy przestał podszedł powrotem do komputera. Mariola złapała dziecko i ruszyła z nim do przedpokoju, ale nie zdążyła uciec, zamknął drzwi domu na klucz, i schował go do kieszeni. Spokojnym, opanowanym głosem kazał jej wrócić z dzieckiem do pokoju. Obiecał jej, że jej nic nie zrobi.
Przerażona poszła z dzieckiem do sypialni, ale nie potrafiła odłożyć płaczącego Maciusia do łóżeczka. Bała się, że mąż mu coś zrobi. Ochraniała go własnymi ramionami. Krzysiek poszedł za nią i kazał jej uspokoić dziecko i położyć do łóżeczka. Gdy nie mogła go posłuchać, wyrwał jej Maciusia z rąk i samą zaciągnął powrotem do salonu. Kazał usiąść na kanapie, spokojnie zamknął uchylone okna. Mariola myślała, ze może chce ją przeprosić za to co zrobił, ale Krzysiek po krótkim przyglądaniu się jej posiniaczonej i spuchniętej twarzy zaczął ją bić od początku.
Był jej katem cdn…..
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)