niedziela, 28 października 2012
Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz - nie umrze. ....
Kilka dni po wizycie pani Kurator Mariola, jak co tydzień poszła wieczorem na spotkanie ze swoją psychoterapeutką. Zawsze zawoziła Maciusia na tą godzinę do swoich rodziców, ale tego dnia oni byli zajęci a skoro Krzysiek nadal przebywał w domu, mógł dzieckiem zająć się przez ta 1 godzinę. Mariola umówiła się z nim że za niecałą godzinę wsadzi dziecko do wanny, a ona jak wróci to zajmie się dalej synkiem.
Na terapii minęło pół godziny, gdy Krzysiek zadzwonił do Marioli. Przyznał jej się, że pobił Maciusia i kazał jej wrócić do domu. Mariola była zszokowana. Sądziła, że mąż robi sobie z niej żarty. Krzysiek znów kazał jej wracać do domu i zabronił zawiadamiać policję.
Na szczęście pani psycholog przekonała Mariolę, że nieważne czy mąż kłamał czy mówił prawdę, musi zadzwonić na policję. Mariola szybko zadzwoniła na policję informując funkcjonariuszy, że jej synek jest w niebezpieczeństwie. Biegiem ruszyła do samochodu. Do domu miała tylko 3 kilometry pustymi ulicami miasta, ale w czasie jazdy prowadziła przez telefon rozmowę z mężem starając się kontrolować to, co robi w domu. Dojechała do domu prawie razem z policja. Otworzyła drzwi swoim kluczem i udając, że wchodzi sama wpuściła po cichu policje do środka.
Krzysiek siedział z pustym wzrokiem na kanapie w salonie. Mariola nawet na niego nie spojrzała tylko pobiegła do pokoju dziecka. Maciuś leżał bez ruchu w łóżeczku…
Cdn…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz